Na świecie emitowany był w ponad 40 krajach. O postaci wrednego, krzykliwego a jednak sympatycznego człowieczka napisano 5 książek. Postać z serialu została wykorzystana w ogromnej liczbie reklam na świecie – w Polsce m.in. przez firmę Polkomtel w reklamie Simplusa oraz kilka sieci firm gastronomicznych.
Vay Tiền Nhanh. Sklep Książki Dla dzieci Wiek 0-2 Poznawanie świata Krok po kroku. Siku na nocniku (okładka twarda, 1059 oceny i 240 recenzji Oferta : 11,24 zł Opis Opis Seria sztywno stronicowych książeczek, dzięki którym najmłodsze dzieci zdobędą nowe umiejętności, wyćwiczą je, poznają i zrozumieją to, co je otacza, a także oswoją nowe, nierzadko trudne dla nich sytuacje, np. rozstanie ze smoczkiem. "Siku na nocniku" Nauka korzystania z nocnika na pewno stanie się łatwiejsza, gdy w zabawny sposób podpowiemy maluchowi, jak się do tego zabrać. Pomoże nam w tym książeczka z serii "Krok po kroku". Powyższy opis pochodzi od wydawcy. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Krok po kroku. Siku na nocniku Seria: Krok po kroku Autor: Opracowanie zbiorowe Wydawnictwo: Wydawnictwo Wilga Język wydania: polski Język oryginału: polski Liczba stron: 16 Numer wydania: I Data premiery: 2018-03-14 Rok wydania: 2018 Forma: książka Wymiary produktu [mm]: 150 x 12 x 150 Indeks: 25393033 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik. Inne z tej serii Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane
Moczenie nocne – porady Mój blog jest o bajkach i usypianiu dzieci. Piszę też jednak o przeróżnych sprawach związanych z wychowaniem, jak również z problemami ze snem u... Moczenie nocne – minirin- opowieść rodzica #2 To jest druga część opowieści na temat zmagań z tą przypadłością u mojego synka. Szymuś rósł jak na drożdżach i już był w przedszkolnych starszakach. Niedługo miała zacząć się zerówka. Sikanie w nocy nie ustawało. Z kolejnym mocnym postanowieniem poradzenia sobie z tą dolegliwością ruszyliśmy więc do lekarzy. Moczenie nocne – opowieść rodzica #1 Mój blog jest o bajkach i usypianiu dzieci. Piszę też jednak o przeróżnych sprawach związanych z wychowaniem, jak również z problemami ze snem u dzieci. Moczenie nocne jest jednym z problemów, które wydają się wielu dość błahe, ale dla dzieci tym dotkniętych i ich rodziców - bardzo nieprzyjemne. To co tutaj opiszę to wiedza z pierwszej ręki. Mój starszy synek cierpiał na to, a my razem z nim. Próbowaliśmy wielu metod i odwiedziliśmy kilku lekarzy. Napiszę o tych przejściach i o skuteczności tych metod. Mam nadzieję, że pomogę tym samym rodzicom dzieci z moczeniem nocnym. Historia jest z happy endem - mój synek, który teraz ma prawie 7 lat ma już "suche noce" od paru miesięcy. Chcę, żeby moja historia dała Wam nadzieję i wiedzę o tym trudnym temacie.
napisał/a: ~Jarek P." 2009-09-10 22:43 Kurcze, niby wszystko już na ten temat na grupie było, ale jednak... Wyjątek ma w tej chwili lat 2 i 8 miesięcy i własnie poszedł do przedszkola. Odpieluchowany był w sumie miesiąc wcześniej, ale za to był to wielki sukces, bo wczesniej długo indoktrynowany, że powinien wołać, że do przedszkola nie przyjmą go w pieluszce, że tylko małe dzidziusie, wiadomo. W rezultacie, w momencie kiedy nadszedł TEN DZIEŃ (urlop spędzany na działce moich rodziców, gdzie można było go puścić boso i w samych majtach), w zasadzie w przeciągu jednego czy dwóch dni przestawił się na dziecko, które oczywiście czasem się zapomniało, ale generalnie wołało o swoich potrzebach, wręcz aż za często (o siusiu potrafił wołać co godzinę, za każdym razem wysikując po kilka kropli). I tak to sobie trwało aż do czasu pójścia do przedszkola. Wyjątek jest jedynakiem, od innych dzieci stroni, a wręcz się ich boi, co prawda w przedszkolu się jakoś odnajduje, ale pójście tam było dla niego wielkim stresem. Rezultat jest taki, że po pierwsze w przedszkolu nie załatwia się wcale, wstrzymując aż do czasu odebrania i doprowadzenia do domu (przedszkolanki uczulone na ten problem usiłowały go nawet wysadzać na kibelek, ale mówią, że protestował i nie chciał), w domu natomiast kompletnie się uwstecznił, nie woła że chce na nocnik wcale, leje w gacie, o twardszych potrzebach nie wspominając. W dodatku mamy nieodparte wrażenie, że robi to specjalnie (zwraca na siebie uwagę? Chce w ten sposób zrobić na powrót nynanego dzidziusia, który jest cały czas z mamą i nie chodzi do przedszkola?), bo pytany, czy chce siku, na ogół twierdzi, że nie, po czym za chwilę potrafi lejnąć po nogach. Póki co usiłujemy to przeczekać, po prostu go co pół godziny ktoś pyta, czy nie chce na nocnik (czasem zdarza się odpowiedź twierdząca), a jeśli czas od ostatniego sikania jest zbyt długi, jest na ten nocnik sadzany czy chce czy nie chce (nie, nie siłą, to tylko kwestia zignorowania zaprzeczeń i zaprowadzenia do łazienki, dalej już jest samoobsługowo). Na dniach integracyjnych oglądał przedszkolne kible bez problemu, korzystać nie chciał, ale siedział na tronie (w spodniach i wtedy jeszcze w pielusze), niemniej dziś przedszkolanka mówiła żonie, że zaobserwowała, jak Wyjątek drzwi od przedszkolnej łazienki obchodzi łukiem, więc może jednak jakaś obawa? Wypytywany o to konsekwentnie zmienia temat, zresztą pytany, czy w przedszkolu siusiał, też zawsze twierdzi, że tak. Po pierwszym dniu samodzielnie spędzonym w przedszkolu przedszkolanka mówiła, że zawołął siku i że z jej pomocą zrobił bez problemu, ale obecnie nam twierdzi, że on nie robił tam nigdy. To sprzeczne, wiem, ale myślę, że wtedy, pierwszego dnia, ona jeszcze nie rozróżniała dzieci i albo go z kimś pomyliła, albo udzieliła nam na nasze pytanie odpowiedzi "oczekiwanej" dla własnego świętego spokoju. Moje pytania: - coś z tym da się zrobić aktywnie, czy jedynie można zaciskając zęby ścierać podłogę, prać gacie i przeczekiwać, aż się tam zadomowi na tyle, że zacznie i z kibla korzystać? - obecnie, w ramach dodatkowych bodźców przekonujących, ma embargo na swoje ulubione płyty DVD z bajkami ("włączymy bajkę w nagrodę, jak choć raz sam zawołasz, że chcesz na nocnik"), czy to słuszna polityka, czy tylko pogłębianie stresu? Pewnie to drugie, ale kurcze, nie możemy się oprzeć wrażeniu, że sikanie w majty w domu odbywa się specjalnie, na pokaz, a to trudno zostawić bez reakcji. J. napisał/a: ~MONI| 2009-09-11 08:37 Użytkownik "Jarek P." napisał w wiadomości > Kurcze, niby wszystko już na ten temat na grupie było, ale jednak... > > Wyjątek ma w tej chwili lat 2 i 8 miesięcy i własnie poszedł do > przedszkola. Odpieluchowany był w sumie miesiąc wcześniej, ale za to był > to wielki sukces, bo wczesniej długo indoktrynowany, że powinien wołać, że > do przedszkola nie przyjmą go w pieluszce, że tylko małe dzidziusie, > wiadomo. W rezultacie, w momencie kiedy nadszedł TEN DZIEŃ (urlop spędzany > na działce moich rodziców, gdzie można było go puścić boso i w samych > majtach), w zasadzie w przeciągu jednego czy dwóch dni przestawił się na > dziecko, które oczywiście czasem się zapomniało, ale generalnie wołało o > swoich potrzebach, wręcz aż za często (o siusiu potrafił wołać co godzinę, > za każdym razem wysikując po kilka kropli). > > > I tak to sobie trwało aż do czasu pójścia do przedszkola. >............ > > Moje pytania: > - coś z tym da się zrobić aktywnie, czy jedynie można zaciskając zęby > ścierać podłogę, prać gacie i przeczekiwać, aż się tam zadomowi na tyle, > że zacznie i z kibla korzystać? > - obecnie, w ramach dodatkowych bodźców przekonujących, ma embargo na > swoje ulubione płyty DVD z bajkami ("włączymy bajkę w nagrodę, jak choć > raz sam zawołasz, że chcesz na nocnik"), czy to słuszna polityka, czy > tylko pogłębianie stresu? Pewnie to drugie, ale kurcze, nie możemy się > oprzeć wrażeniu, że sikanie w majty w domu odbywa się specjalnie, na > pokaz, a to trudno zostawić bez reakcji. > > J. każde dziecko jest inne i ten czas zanim zupełnie zdecyduje się na nocnik róznie trwa, poza tym przedszkole to duzy stres i tyle nowego, uwstecznienie w kwestiach nocnikowych jest bardzo częste. Zamiast karać, lepszym sposobem jest wymyslanie sposobów aby pozytywnie wzmocnić to załatwianie sie do nocnika. Sam zauważyłeś że sika w majty na pokaz, staraj sie tego nie zauważać a raczej nie reagować jakoś emocjonalnie w obecności dziecka, jak załatwi się do nocnika wtedy okazujcie swoje emocje/radość. Lepiej załozyć że generalnie cały czas dzieci motywuje do działnia uwaga/emocje rodzica, a czy to jest radość za sikanie w nocnik, czy złość za sikanie w majty nie ma to znaczenia - grunt że czuje sie zauważone. Z tego co zaobserwowałam na tamtym etapie u moich dziewczyn - jak rodzic zupełnie nie reaguje ani pozytywnie ani negatywnie, nie ma co sobie danym tematem głowy zawracać. Praca, działanie, uwaga dziecka jest tam gdzie są emocje. I to od ciebie zalezy jakie emocje będzie dziecko obserwować i w jakich okolicznościach, nad czym bedzie bardziej pracować. Pozdrawiam Monika napisał/a: ~krys 2009-09-11 09:35 "Jarek P." wrote: > - coś z tym da się zrobić aktywnie, czy jedynie można zaciskając > zęby ścierać podłogę, prać gacie i przeczekiwać, aż się tam zadomowi > na tyle, że zacznie i z kibla korzystać? > - obecnie, w ramach dodatkowych bodźców przekonujących, ma embargo > na swoje ulubione płyty DVD z bajkami ("włączymy bajkę w nagrodę, > jak choć raz sam zawołasz, że chcesz na nocnik"), czy to słuszna > polityka, czy tylko pogłębianie stresu? Pewnie to drugie, ale > kurcze, nie możemy się oprzeć wrażeniu, że sikanie w majty w domu > odbywa się specjalnie, na pokaz, a to trudno zostawić bez reakcji. Moim skromnym zdaniem, opartym na doświadczeniu zaparć nawykowych, moglibyście sprobować podejść do problemu odwrotnie. Pogadać z Wyjątkiem, pomóc mu określić powód jego stresu (Wiem, że jest ci trudno odnaleźć się w przedszkolu, że nie podoba ci się, że nie jesteś ciągle z mamą, że co tam jeszcze podejrzewacie go jest ciężko, kiedy zmienia pracę, otoczenie, ja - rodzic, też się denerwuję, kiedy idę w nowe, nieznane miejsce. I pewnie jest ci niewygodnie w posikanych majtach, etc.) Po takiej rozmowie sprobujcie zmienić taktykę - nie zwracać uwagi na to, że się posikał, zapytać raz na jakiś czas, czy nie chce skorzystać z kibelka, po czym nie robiąc problemu przebrać bez słowa w suche, posprzątać. Poczekać. Ucieszyć się niezmiernie, jak zrobi tam, gdzie trzeba. Ja bym absolutnie nie uzależniała bajki od sikania, bo wydaje mi się, ze on nie do końca panuje nad tym sikaniem - bo rządzi nim stres. Ewentualnie można zapytać, czy chce być znów małym dzidziusiem, który do przedszkola chodzi w pampersach. Justyna napisał/a: ~Maciek 2009-09-11 09:39 Jarek P. pisze: > - coś z tym da się zrobić aktywnie, czy jedynie można zaciskając > zęby ścierać podłogę, prać gacie i przeczekiwać, aż się tam zadomowi > na tyle, że zacznie i z kibla korzystać? A zastanawiałeś się co będzie, jak się nie zadomowi? Bo jakby nie patrzeć on nie ma nawet 3 lat i może się okazać, że jest za mały na przedszkole. > - obecnie, w ramach dodatkowych bodźców przekonujących, ma embargo > na swoje ulubione płyty DVD z bajkami ("włączymy bajkę w nagrodę, > jak choć raz sam zawołasz, że chcesz na nocnik"), czy to słuszna > polityka, czy tylko pogłębianie stresu? Pewnie to drugie, ale > kurcze, nie możemy się oprzeć wrażeniu, że sikanie w majty w domu > odbywa się specjalnie, na pokaz, a to trudno zostawić bez reakcji. Według mnie to zupełnie bez sensu. To co Ty odbierasz jako złośliwość może być jego reakcją na stres, reakcją obronną itp, w każdym razie działaniem nie zamierzonym. Karanie za to ma mniej więcej taki sens jak klapsanie za to, że przeziębiony dzieciak kicha. -- Pozdrawiam Maciek napisał/a: ~Maciek 2009-09-11 09:44 krys pisze: > Moim skromnym zdaniem, opartym na doświadczeniu zaparć nawykowych, > moglibyście sprobować podejść do problemu odwrotnie. Pogadać z Wyjątkiem, > pomóc mu określić powód jego stresu (Wiem, że jest ci trudno odnaleźć się w > przedszkolu, że nie podoba ci się, że nie jesteś ciągle z mamą, że co tam > jeszcze podejrzewacie go uwsteczniło. Tylko weź pod uwagę, że Wyjątek nie ma jeszcze 3 lat, a biorąc pod uwagę fakt, że dopiero niedawno się odpieluchował, nie można chyba zakładać, że jest jakoś wyjątkowo "do przodu" (bez obrazy), więc takie dyskusje (które pewnie rodzice już prowadzą) mogą mieć mizerny skutek. -- Pozdrawiam Maciek napisał/a: ~Jarek P." 2009-09-11 09:51 "krys" wrote in message > Moim skromnym zdaniem, opartym na doświadczeniu zaparć nawykowych, > moglibyście sprobować podejść do problemu odwrotnie. Pogadać z Wyjątkiem, > pomóc mu określić powód jego stresu (Wiem, że jest ci trudno odnaleźć się > w > przedszkolu, że nie podoba ci się, że nie jesteś ciągle z mamą, że co tam > jeszcze podejrzewacie go jest ciężko, kiedy zmienia > pracę, otoczenie, ja - rodzic, też się denerwuję, kiedy idę w nowe, > nieznane > miejsce. I pewnie jest ci niewygodnie w posikanych majtach, etc.) Oj takich rozmów było już wiele, on wszystko rozumie (tak twierdzi przynajmniej), nawe sam z siebie potrafi deklarować, że będzie w przedszkolu prosił panią o pomoc przy siusianiu. Pytany zaś o to, dlaczego w przedszkolu nie siusia, zawsze natychmiast zmienia temat na inny i nie daje się naprowadzić na tamten spowrotem, po prostu problem ignoruje. tak, wiem, to dowód na to, że jest to dla niego jakiś stres. Po takiej > rozmowie sprobujcie zmienić taktykę - nie zwracać uwagi na to, że się > posikał, zapytać raz na jakiś czas, czy nie chce skorzystać z kibelka, po > czym nie robiąc problemu przebrać bez słowa w suche, posprzątać. Poczekać. > Ucieszyć się niezmiernie, jak zrobi tam, gdzie trzeba. Ja bym absolutnie > nie > uzależniała bajki od sikania, bo wydaje mi się, ze on nie do końca panuje > nad tym sikaniem - bo rządzi nim stres. OK, tak spróbujemy. > Ewentualnie można zapytać, czy chce > być znów małym dzidziusiem, który do przedszkola chodzi w pampersach. Pytałem go osobiście, czy chce być znów małym dzidziusiem, co sika w pieluszkę. Odpowiedział, że tak. I nie chce urosnąć i być duży? Nie! Ale jak nie urośnie, to nie zrobi prawa jazdy i nie będzie jeździł samochodem (obecne Marzenie Życia Wyjątka). Odpowiedź: "byliśmy wczoraj na działce?" J. napisał/a: ~krys 2009-09-11 09:52 Maciek wrote: > krys pisze: >> Moim skromnym zdaniem, opartym na doświadczeniu zaparć nawykowych, >> moglibyście sprobować podejść do problemu odwrotnie. Pogadać z Wyjątkiem, >> pomóc mu określić powód jego stresu (Wiem, że jest ci trudno odnaleźć się >> w przedszkolu, że nie podoba ci się, że nie jesteś ciągle z mamą, że co >> tam jeszcze podejrzewacie go uwsteczniło. > Tylko weź pod uwagę, że Wyjątek nie ma jeszcze 3 lat, a biorąc pod uwagę > fakt, że dopiero niedawno się odpieluchował, nie można chyba zakładać, > że jest jakoś wyjątkowo "do przodu" (bez obrazy), więc takie dyskusje > (które pewnie rodzice już prowadzą) mogą mieć mizerny skutek. Wiem, że nie ma trzech lat. Nie chodzi mi o dyskusje, tylko raczej o "połączenie się w bólu" - znaczy danie dziecku sygnału, że wiem, że coś jest nie tak. I nazwanie jego stanu/problemu. Mojemu zbuntowanemu dwulatkowi pomagało spostrzeżenie: "widzę, że jesteś wściekły i nie umiesz sobie z tym poradzić", wiec zakładam, że Wyjątkowi też może pomóc. Justyna > napisał/a: ~Marchewka" 2009-09-11 10:16 Użytkownik "Jarek P." napisał w wiadomości > po prostu problem ignoruje. tak, wiem, to dowód na to, że jest to dla > niego jakiś stres. Moze w tym przedszkolnym kibelku sie cos wydarzylo, co go zrazilo? Nikt tego nie widzial, wiec trudno sie zorientowac. Moj (2,5 roku) jakis czas temu sam w domu zadeklarowal (wskazal, bo nie gada), ze chce do kibelka sie zalatwic. Pobieglam po podstawke, sadzam, a podstawka (nieco za mala, jak sie okazalo) zaczela sie chybotac. Mlody sie wystraszyl i bylo po balu. Teraz znowu go namawiamy na kibelek. Bez sukcesow. Ale lubi podgladac, jak inni sie realizuja w tym temacie, siostrze nawet papier podaje. Moze po prostu sie wyluzujcie. Przedszkole to ogromny stres i regres w zakresie wczesniej nabytych umiejetnosci to nic niezwyklego. Dajcie mu czas i nie zwracajcie uwagi, ze sie zasikuje. Zadnych komentarzy, aluzji, wzdychania, min itp. Po prostu wziac mopa/scierke i posprzatac, przebrac, umyc. Z zapewnieniem, ze nastepnym razem sie uda do nocnika - upewniec mlodego, ze sobie poradzi. Wzbudza to w maluchu przekonanie, ze sie w niego wierzy. Wtedy moze zacznie dostrzegac, ze jest juz wiekszy - dojrzalszy. Wiem, ze to latwo powiedziec, bo przerobilam juz jedno odpieluchowanie z corcia i bylo to wkurzajace, jak wstawala z nocnika i chwile pozniej byla zasikana. Pomogla nam w nocnikowaniu video-rymowanka, ktora mi na komorke przeslal ukochany wujek corci. W kolko musialam jej to puszczac. > Pytałem go osobiście, czy chce być znów małym dzidziusiem, co sika w > pieluszkę. Odpowiedział, że tak. I nie chce urosnąć i być duży? Nie! Lepiej nie mowcie mu o tym. On jest w takim momencie zycia, ze chcialby sie cofnac do okresu, gdy byl malutki, z mama, kiedy bylo bezpiecznie. Nie rozumie i nie czuje tego, ze jest wiekszy. Dla niego jest to przytlaczajace. Ma pewnie w przedszkolu jakies obowiazki i nie radzi sobie w tym nowym swiatem. Dajcie mu jeszcze czas. Ja tez chcialam odpieluchowac mlodego od nast. tygodnia. Ale widze, ze jest mu jeszcze ciezko w nowej przedszkolnej sytuacji, wiec jednak kupilam wczoraj kolejna mega-pake pampersow. Iwona napisał/a: ~złośliwa" 2009-09-11 10:21 Użytkownik "Jarek P." napisał | [...]czy jedynie można zaciskając | zęby ścierać podłogę, prać gacie i przeczekiwać, aż się tam zadomowi | na tyle, że zacznie i z kibla korzystać? | ja bym poczekała - w końcu to nowe środowisko, nowe przeżycia, wrażenia, masa stresów ( bo jednak rozłąka z rodzicami ). Dzieci się czasami uwsteczniają, te które do tej pory jadły pięknie nożem i widelcem zaczynają machać li jedynie łychą, te pięknie mówiące przychodzą z przedszkola i seplenią ( bo koleżanka sepleni ). Różnie bywa. Zacznij się martwić jak stan się będzie utrzymywał przez kolejne miesiące. Ot i wszystko. | - obecnie, w ramach dodatkowych bodźców przekonujących, ma embargo | na swoje ulubione płyty DVD z bajkami ("włączymy bajkę w nagrodę, | jak choć raz sam zawołasz, że chcesz na nocnik"), czy to słuszna | polityka, czy tylko pogłębianie stresu? | zdecydowanie nie ułatwiacie mu tego, nie dość że w przedszkolu presja na szczanie to jeszcze w domu embargo na filmy. Sadyści ! o. | Pewnie to drugie, ale | kurcze, nie możemy się oprzeć wrażeniu, że sikanie w majty w domu | odbywa się specjalnie, na pokaz, a to trudno zostawić bez reakcji. | pewnie i tak, testuje Was - zamiast kar i pogadanek ( uhhh czasami wolałałabym dostać w tyłek niż słuchać tyrady matki ) kupcie paczkę pampersów i po kolejnym takin numerze wytłumaczcie dziecku ze od dziś będzie chodził w pampersie bo macie dość ścierania podłóg, ciągłego przebierania go i mycia. A swoją szosą - sprzątał po sobie ? -- Kasia + Weronika (8-latka - już II klasa) gg 181718 napisał/a: ~eMonika" 2009-09-11 10:26 Użytkownik "Jarek P." napisał w wiadomości > - coś z tym da się zrobić aktywnie, czy jedynie można zaciskając zęby > ścierać podłogę, prać gacie i przeczekiwać, aż się tam zadomowi na tyle, > że zacznie i z kibla korzystać? A jaki jest system nagradzania/karania dzieci w przedszkolu? U nas są serduszka (naklejki) za wzorowe zachowanie. I podobne serduszka mozna dawać w domu (wycina sie z papieru samoprzylepnego). Moze nagradzać go naklejką (np. z samochodem - można kupic mnóstwo naklejek za pare zł) za każde ładne samodzielne siku/kupę? Maluchy uwielbiaja naklejki, zwłąszcza jeśli moga je nosić jak medal. A za np. 10 uzbieranych naklejek (ale wtedy trzeba zanzaczac serduszkami w duzej tabelce, wywieszonej np. w łązience, np czerwone serca OK/ czarne chmury źle) bedzie duza nagroda: kolorowanka z samochodzikami. A np. nawet mały resorak, jeśli np. 3 dni będzie bez posikania). Ustalcie zasady i konsekwentnei realizujcie program lojalnosciowy pamiętajac, ze 3 dni to bardzo długo dla malucha, wiec zaczynajcie od małych kroków. Jak uzbiera na pierwszą kolorowankę/ksiażeczkę, to czując ją w rączkach, bedzie miał lepsza motywację, żeby zbierac punkty na resoraka/kredki z samochodzikami/balonik z helem. Podobną metodę wzmocnienia pozytywnych zachowań zaleca Superniania, ale nieskromnei przyznam, ze zanim jeszce w ogóle była superniania w tv, z powodzeniem stosowałam u synka tabelę nagród (za siku/samodzielne zasypianie/przesypianie nocy w swoim łóżku itp), każda kategoria miała osobna rubryke. I na pewno było to u niego, gdy zdecydowanie nei miał jeszcze 3 lat, jakos tak między 2 a 3 (dokłądnei nei pamietam bo to było jakieś 5-6 lat temu). Z Siostrzyczką (jest w wieku Wyjątka) szło nam wolniej, bo uparta bestia, ale też już daaaawno odpieluchowana, także w nocy. Powodzenia, M. napisał/a: ~Stalker 2009-09-11 10:27 Marchewka wrote: >> Pytałem go osobiście, czy chce być znów małym dzidziusiem, co sika w >> pieluszkę. Odpowiedział, że tak. I nie chce urosnąć i być duży? Nie! > > Lepiej nie mowcie mu o tym. On jest w takim momencie zycia, ze chcialby > sie cofnac do okresu, gdy byl malutki, z mama, kiedy bylo bezpiecznie. > Nie rozumie i nie czuje tego, ze jest wiekszy. Dla niego jest to > przytlaczajace. Ma pewnie w przedszkolu jakies obowiazki i nie radzi > sobie w tym nowym swiatem. Dajcie mu jeszcze czas. W razie co mogę potwierdzić Stalker napisał/a: ~Stalker 2009-09-11 10:30 Jarek P. wrote: > Pytany zaś o to, > dlaczego w przedszkolu nie siusia, zawsze natychmiast zmienia temat na > inny i nie daje się naprowadzić na tamten spowrotem, po prostu problem > ignoruje. tak, wiem, to dowód na to, że jest to dla niego jakiś stres. To widzę stosuje metodę wyparcia identyczną z tą, którą stosuje mój Antek. Też się za wiele nie dowiesz, bo Antek "nie słyszy" pytań. Wprawdzie on normalnie korzysta z toalety, ale na razie chodzi jeszcze jak urzędnik do roboty i byle do 15:00, a potem fajrant Stalker, tęskni jeszcze
bajki o siusianiu na nocnik